Czy Instagram kłamie?

Instagram dla jednych jest rozrywką, dla innych źródłem inspiracji, frustracji, czasami pracą. Jak byśmy go nie oceniali, jest znakiem naszych czasów, zjawiskiem, które nie ma żadnego odpowiednika w przeszłości, narzędziem, które zmieniło media, marketing, reklamę, związki i komunikację międzyludzką. Jako, że jedyną stałą rzeczą w życiu jest zmiana, to sam Instagram z biegiem lat mocno ewoluował: z „fajnej aplikacji na telefon” stał się narzędziem, które pozwala nielicznym zarabiać miliony. Problem w tym, że nasza percepcja nie zawsze nadąża za kolejnymi rewolucjami technologicznymi, więc powinniśmy zadać sobie pytanie, jak konsumować to medium świadomie? Jak unikać pułapek i rozczarowań? Czy życie innych, które oglądamy na prostokątnym ekranie, to rzeczywiście taka bajka? Czy te dziewczyny faktycznie są takie piękne?

W przekazie medialnym możemy znaleźć sporo tekstów o tym, że przywiązywanie zbyt wielkiej wagi do mediów społecznościowych może być szkodliwe dla naszej psychiki. Dużo mówi się o tym, że zwłaszcza młodzi ludzie, mogą więcej stracić niż zyskać żyjąc online. Kolejne marki angażują się w kampanie zachęcające do tego, żeby odłożyć telefon. Problem w tym, że cały ten mechanizm jest dużo bardziej złożony, a „wylogowanie się do życia” jest oczywiście słusznym ruchem, ale musimy być świadomi, że nie rozwiąże wszystkich problemów. Wydaje mi się, że najistotniejsze, przynajmniej z mojego punktu widzenia, jest poznanie i zrozumienie mechanizmów, które rządzą tym instaświatem. Ja stoję gdzieś pośrodku tego całego zamieszania: codziennie konsumuję najróżniejsze instagramowe treści, ale jednak myślę o sobie raczej jako nadawcy komunikatu niż odbiorcy. Sama przeszłam drogę od wiary, że samolot na zdjęciu jest faktycznie obklejony kamieniami Swarovskiego, a wszystkie dziewczyny poza mną mają gładką skórę, do tego, żę nie czuję rozczarowania dowiadując się, że zdjęcie, na które patrzę jest zlepkiem 3 różnych fotografii, a scena, którą pokazuje nigdy nie miała miejsca. Oto kilka faktów z naszej wirtualnej rzeczywistości, których wy, jako konsumenci przekazu medialnego (bo każdy z nas niezależnie od tego, czym się zajmuje, jest również odbiorcą) powinniście być świadomi:

  1. Instagram to nie życie (w przeciwieństwie do kawki, wiadomo). To, co oglądacie na naszych storiesach i zdjęciach, w większości nie jest rzetelnym przekazem. Na zdjęciach pokazujemy piękne miejsca, zazwyczaj o tej porze dnia, kiedy pada tam najlepsze światło. Zakładamy rzeczy, które dobrze wyglądają, raczej nie fotografujemy się w tym dresie, w którym chodzimy tylko po domu. Dziewczyny rzadko fotografują się bez makijażu (mi to nie przeszkadza tylko, kiedy mam opaloną skórę) i wiedzą, jak muszą się ustawić, żeby selfie pokazywało ich twarz pod najlepszym kątem.
  2. Jeżeli mowa o selfie: te zdjęcia pokazują zawsze naszą najlepszą wersję – dobry dzień, ładne światło, odpowiednie kąty i kilkadziesiąt zdjęć, które trzeba zrobić, żeby wybrać to najlepsze. Pozostałe należy natychmiast skasować, żeby ktoś niepowołany przypadkiem nie zobaczył jak źle możemy wyjść na zdjęciu i nie pomyślał, że jesteśmy próżni bo robimy sobie tyle zdjęć (chociaż oczywiście trochę jesteśmy). Instagram to targowisko próżności, nie bez przyczyny powstało tyle aplikacji do domowego poprawiania zdjęć i nadal wypuszczane są nowe. Te proste programy potrafią wybielać zęby, usuwać pryszcze, zmieniać kolor oczu i wydłużać nogi. Sama, jeżeli mam taką potrzebę, usuwam niedoskonałości ze swojej skóry. Kilka razy zdarzyło mi się nawet wyszczuplić nogi, bo źle wyglądały na zdjęciu.
  3. InstaStory to w większości nie jest obiektywna relacja z wyjazdu, imprezy, czy naszego dnia, ale wybrane najciekawsze momenty, najpiękniejsze miejsca czy najbardziej fotogeniczne jedzenie, takie highlighty. Niewiele osób pokaże wam śmieci przy drodze, brudny basen, karalucha w hotelu, skandaliczną kolejkę do toalety w klubie czy pusty parkiet. Odwrotnie niż w prawdziwym życiu tam widzicie tylko te dobre momenty, a to nie jest pełen obraz. Najgorsze, co możecie zrobić, to zestawić taką piękną wizję z własną rzeczywistością, to porównanie zawsze wyjdzie na niekorzyść prawdziwego życia.
  4. Zdjęcia są edytowane. Czasem to tylko filtry, czasem korekcja skóry, czasem zmiana kolorów, a czasem nawet wklejanie w zdjęcia elementów, których oryginalnie tam nie było. Dla ludzi, którzy zadają sobie tyle trudu w postproduckję, media społecznościowe są w pewnym stopniu pracą. Czy w magazynach kolorowych widzieliście niedotkniętą ręką retuszera sesję? Nawet te http://fbs-soft.de/nl-lng/altilev/index.html , które podpisuje się jako nieretuszowane przechodziły jakąś kolorkorekcję czy korekcję światła. Obróbka zdjęcia to naturalny etap postprodukcji zdjęć profesjonalistów. W tym wypadku zmienia się jedynie medium – z drukowanej gazety fotografia przenosi się na ekran telefonu. Powstaje obraz, który nie jest reportażem, nie musi pokazywać rzeczywistości jeden do jednego. Powstaje pewnego rodzaju impresja, nie chcę używać sformułowania działo sztuki, ale jest z pewnością dziełem artysty. Czy jego twórczość wam się podoba, czy nie – to możecie już ocenić samodzielnie.
  5. Dla niektórych Instagram to również praca, za którą otrzymują wynagrodzenie. Nie tylko topowe blogerki o największych zasięgach podpisują intratne umowy. Zazwyczaj oznaczenia produktów, marek i miejsc na naszych zdjęciach nie są przypadkowe. Oczywiście to, że pod zdjęciem wegańskiego schabowego oznaczam Lokal Vegan, nie oznacza od razu, że dostaję za to pieniądze, on po prostu jest super smaczny i nie przyczynił się do cierpienia żadnego zwierzęcia. Kluczowy jest dobór marek, z którymi współpracujemy: czy pokazujemy wszystko, jak leci, byle tylko zgadzały się pieniądze, czy dobieramy je mądrze i zgodnie z naszym gustem i przekonaniami?

Media społecznościowe nie są złe, zła może być jedynie ich bezrefleksyjna konsumpcja, a jeszcze gorsza bezrefleksyjna kreacja treści, pamiętajcie o tym. 

IMG_8202
fot. @bratosiewicz

BĄDŹMY W KONTAKCIE

Jeżeli jako pierwsza / pierwszy chcesz wiedzieć o najważniejszych premierach, wyjazdach, spotkaniach czy produktach, to zostaw mi swój adres mailowy. Obiecuję nie zaśmiecać Twojej skrzynki mailowej :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *