Czy zdecydowałabym się na aborcję?

Z jednej strony troche głupio mi pisać takie truizmy, z drugiej strony, kiedy tak patrzę na świat, zapala mi się gdzieś tam lampka, że może jednak nie dla wszystkich to takie oczywiste. Czuję jednak, że takie wyraźne stanowisko powinno się tu znaleźć.

Ciężko patrzy się na piekło w domu, kiedy chwilowo jest się w niebie. Będąc daleko, łatwiej jest udawać, że to wcale się nie dzieje. Chociaż to rozwiązanie na krótką metę, bo kiedy zobaczy się znajomych, którzy dostają gazem po oczach, jednak można poczuć się prawie jak na Białorusi. 

Niespecjalnie lubię zabierać głos w tematach , w których nie czuję się pewnie. Nie mam szerokiej wiedzy na temat aborcji. Mimo wszystko czuję, że skoro jestem kobietą, temat dotyka mnie na tyle blisko, że mam prawo powiedzieć, co czuję. 

Wczoraj polski „Trybunał Konstytucyjny” (piszę to w cudzysłowie bo po przejrzeniu zdjęć jego członków nie mogę inaczej) przegłosował zaostrzenie prawa aborcyjnego w Polsce. Przerywanie ciąży w przypadku ciężkich uszkodzeń płodu i poważnych chorób genetycznych będzie przestępstwem. Co to oznacza w praktyce dla nas, zwykłych kobiet? 

Każda kobieta, której płód będzie tak chory, czy zdeformowany, że nie będzie w stanie przeżyć jednego dnia poza jej ciałem, będzie musiała donosić ciążę do momentu naturalnego rozwiązania. Poświęćmy chwilę, zamknijmy oczy i wyobraźmy sobie tę sytuację: to nic innego, jak sadystyczna tortura i ogromne cierpienie nawet nie tylko kobiet, ale i całych rodzin. Czy przyświeca tej sytuacji jakiś inny, wzniosły cel? Nie.

Każda kobieta, której płód będzie poważnie i nieuleczalnie chory, nie będzie mogła przerwać ciąży. Co to znaczy? Będziemy zmuszone do opieki nad bardzo chorym dzieckiem do końca jego lub naszego życia, otrzymując wsparcie państwa na poziomie 1500 zł. Będziemy musiały zrezygnować z pracy i ze swojego życia. Widzę kobiety, które kilkanaście lat temu spotkała taka historia. Czy są szczęśliwe? W większości nie, ale też nie o szczęściu tu mówimy. Ich poświęcenie i bohaterstwo jest ogromne, dla mnie wręcz niewyobrażalne. To nawet bardzo imponujące. Tylko czy bohaterstwo z przymusu to nadal bohaterstwo? Czy można podjąć taką decyzję za kogoś, czy można zmusić kobietę do takiego kompletnego poświęcenia siebie i reszty swojej rodziny, jeżeli takową ma? W Polsce już można. Czy sędziowie „Trybunału” mają prawo skazywać kobiety na cierpienie i wybierać za nie? Za nas?

Nie ukrywam tego, że mam lewicowe poglądy i popieram wolność wyboru w każdej sytuacji. Czy jednak sama zdecydowałabym się na aborcję? Nie wiem. To jedna z tych sytuacji, których, moim zdaniem nie jesteśmy w stanie przewidzieć, zanim same nie staniemy przed realnym wyborem, zanim same nie poczujemy wszystkich tych emocji. Wiem jednak, że wiele kobiet będąc w tej sytuacji wybrało przerwanie ciąży z tych, czy innych przyczyn. Ja też w przyszłości chcę mieć możliwość wyboru. Czy będę chciała poświęcić swoje życia dla dziecka? Nie wiem, w tym momencie brzmi to dość abstrakcyjnie, ale może, kiedy będę czuć to wszystko, co czuje się w takich chwilach, nie wybiorę siebie. Nie jestem w stanie przewidzieć przyszłości, ale chciałabym mieć możliwość wyboru. Chciałabym, żeby to była moja decyzja. Chciałabym, żeby pani Krystyna Pawłowicz nie wydawała na mnie wyroku tortur, ani wyroku śmierci (bo chyba nawet ona nie jest w stanie mi zagwarantować, że po jakimś czasie zapomnę o traumie i wszytko będzie tak, jak kiedyś). Chciałabym żyć w wolnym i cywilizowanym państwie, w którym kobiety nie są obywatelami gorszego sortu i które mają prawa człowieka. Chciałabym czuć się bezpiecznie. Chciałabym, żeby system opieki zdrowotnej opiekował się również moim zdrowiem, nie tylko zdrowiem płodu. Chciałabym być traktowana równo. 

Nie jestem aktywistką, nie jestem ekspertem w tym temacie, ale jestem kobietą. Jeżeli wy, którzy to czytacie, wiecie co i jak możemy zrobić już dzisiaj, aby ktoś nas usłyszał, zostawcie swój ślad w komentarzu. Piszę, że jestem zwykłą kobietą, ale to nie jest prawda. Mnie będzie stać na to, żeby w razie konieczności wyjechać za granicę i kupić sobie pomoc. W naprawdę tragicznej sytuacji są kobiety, których na to nie stać. To one zostają same z każdym problemem. 

BĄDŹMY W KONTAKCIE

Jeżeli jako pierwsza / pierwszy chcesz wiedzieć o najważniejszych premierach, wyjazdach, spotkaniach czy produktach, to zostaw mi swój adres mailowy. Obiecuję nie zaśmiecać Twojej skrzynki mailowej :)

15 komentarzy

  1. Nie wiem czy umiałabym to lepiej napisać. Każda kobieta powinna mieć wybór- po prostu. Mam podobne odczucia, niestety jestem przerażona tym, co obecnie dzieje się w Polsce

  2. Nie wiem co bym zrobiła, gdybym była w takiej sytuacji. Nie wiem. Ale chciałabym bardzo mieć wybór i zdecydować o sobie. Jakiekolwiek szukanie pomocy, czy wyjazd i właśnie brak wyboru to kolejny stres dla kobiety. Chciałabym, żeby wszystkie bliskie mi kobiety mogły same podjąć w razie czego decyzję.

  3. Prawie cała Europa dopuszcza możliwość aborcji na życzenie do 12 tygodnia ciąży. Tylko u nas, w katotalibanie, traktuje się ten zabieg jak morderstwo i wmawia się nam, że to, co jest normalne i zwyczajne, takim nie jest. To jest nieslychane i nie mieści się to w głowie, której neurony nie są skażone fundamentalizmem religijnym. Za to, co się dzieje, nie odpowiada tylko PiS. To wszystko to pokłosie mariażu polityki z Kościołem. Dopóki nie nastąpi sekularyzcja, albo chociaz wypowiedzenie konkordatu, oraz zagwarantowanie rzetelnej edukacji seksualnej w każdym zakątku tego kraju, to nic się u nas nie zmieni. Religia, zwłaszcza tak fanatyczna jak ta, która reprezentuje poglądy tak wielu Polaków, robi nam wszystkim ogromną krzywdę, ale i tak najbardziej poszkodowane – jak zawsze – są kobiety, często nawet o tym nie wiedząc. Każde wsparcie KK, każdy datek na tacę, uczestnictwo w mszy, organizacja ślubu kościelnego – to dokładanie cegiełki do ich potęgi. Sorry za radykalizm, ale w obecnej sytuacji nie można owijać w bawełnę.
    Jestem przerażona i wkurzona jak nigdy w życiu – moja ojczyzna zdradziła mnie po raz kolejny. Jeśli jako społeczeństwo nie będziemy solidarni, to już niedługo nie będzie tu czego szukać, bo wszyscy, którzy tworzą coś wartościowego, stąd uciekną. Nigdy nie wybaczę PiSowi i jego wyborcom, co uczynili z tą krainą.

  4. Jeśli chodzi o to co możemy zrobić – moim zdaniem najlepiej przekazywać informacje. Są instytucje, które wspierają kobiety, czy to w zorganizowaniu i finansowaniu aborcji za granicą, czy też zorganizowaniu tabletek w kraju. Można informować i wpłacać na zbiórki na takie organizacje jak na przykład ta: https://zrzutka.pl/55g5gx
    Pokazać kobietom, że nie są w tym same i że w razie potrzeby są możliwości dokonania aborcji, nawet gdy są w trudnej sytuacji finansowej. Warto też zapoznać się już teraz jak wygląda cały proces zorganizowania aborcji, żeby w przypadku, gdy zdecydujemy, że jest nam potrzebna, wiedzieć co robić. Ja zapisałam sobie strony: aborcjabezgranic.pl; maszwybor.net; womenhelp.org; aborcyjnydreamteam.pl
    Mi świadomość, że wiem co robić, daje poczucie bezpieczeństwa, co absolutnie nie znaczy, że wiem, że zdecydowałabym się na ten zabieg.

  5. Ja mogę wypowiedzieć się od tej drugiej strony, 5 lat temu usunęłam ciążę. Przez te 5 lat nie miałam nawet przez sekundę wątpliwości, że była to dobra decyzja. Nie byłam wtedy gotowa na dziecko, mój partner też nie, ciąża była dla nas wtedy dramatem, po prostu. Żeby nie było – zawiodła antykoncepcja, tabletki nie zadziałały, bo okazało się, że choroba tarczycy, o której wtedy jeszcze nie wiedziałam, wywołała taką huśtawkę hormonów, że nie było szans na ich skuteczność. Oczywiście moja aborcja nie była legalna, zamówiłam misoprostol z fundacji WOW, cały proces przeprowadziliśmy sami, w domu, bez lekarza na wypadek powikłań, których na szczęście nie było. Stres poziom 200. Nie chcę wiedzieć, co musiałaby przechodzić kobieta, która zmusza się do rodzenia, przepraszam, ze wprost, warzywa, bo ktoś ma takie widzimisię. Ratujmy (wg mnie to zle slowo, bo często nie ma co ratowac) dziecko, skazmy w najlepszym razie na ciezka depresję matke. Chora sytuacja. Jestem totalnie za calkowitym dostepem do aborcji.

  6. Jestem załamana. Płaczę od dwóch dni, bo spotkała tragedia moją siostrę i nie wyobrażam sobie co by bylo gdyby wydarzyło się to teraz po orzeczeniu ustawy. Myślę, że głownym celem pisowców są masowe samobójstwa i przepełnione szpitale psychiatryczne, inaczej wyjaśnić sobie tego nie potrafię. Pięknie napisałaś 🙁 i pora uciekać z tego ciemnogrodu.

  7. Jedynie aborcja dostępna i legalna daje możliwość każdemu wyboru według własnych wartości, sytuacji finansowej, gotowości na dziecko itd. Nikt nie jest w stanie powiedzieć co by zrobił w danej sytuacji, a już na pewno nikt nie ma prawa narzucać nam swojego zdania w kwestii naszego ciała. Osoby pro life niech zajmą się lepiej prewencją samobójstw, dziećmi z domu dziecka, niepełnosprawnymi i ich rodzicami którzy żyją za głodowe stawki zasiłków zajmując się 24/7 dziećmi czy choćby uchodźcami(ich życie nie jest cenne?). Nawet największemu wrogowi nigdy nie narzuciłabym zdania w tak osobistej sprawie, to po prostu nie ma najmniejszego dobra w sobie, to zwykłe tortury.
    Trzymajcie się⚡️
    Dzięki za zabranie głosu🖤

  8. Bardzo szanuje i popieram Twoja odwagę i inteligencje, która pozwala mi czuć spokój i dumę, że takie kobiety są w pobliżu.
    Moje rodzone siostry protestują, koleżanki i przyjaciółki też. Więcej siostrzeństwa w każdej z Nas daje siłę do otwarcia się na zmiany pokoleniowe na empatię i szacunek wobec siebie wzajemnie ❤️

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *