Pomysł wegańskich przewodników po moich ulubionych miastach urodził się przy okazji ostatniego wyjazdu do Nowego Jorku. Postanowiłam zaszaleć i przez kilka dni pobawić się formą video, której zawsze się bałam. Miałam z tym mnóstwo zabawy, przyznam że trochę przełamałam swoją nieśmiałość i widząc finalny efekt poczułam, że mogłabym spróbować swoich sił i w tej formie wyrazu. Myślę więc, że vlog z przewodnikiem po warszawskich knajpkach to tylko kwestia czasu. Tymczasem w ramach rozbiegu zebrałam moje ukochane spoty w formie pisemnej. Bardzo polecam Wam te miejsca nawet, jeżeli nie jecie wegańsko, a nawet jeżeli odrobinę się boicie takiej diety. Oferta tych restauracji to cudowny dowód na to, że dieta roślinna może przepyszna, różnorodna, sycąca i zdrowa.

Legenda warszawskiej sceny wegańskiej (gdyby był to tekst na Instagramie, w tym miejscu widniałaby płacząca z własnego żartu buźka). Ale tak serio to jedno z najbardziej popularnych i najlepiej znanych miejsc serwujących roślinną kuchnię. Karta zmienia się co tydzień, ale te najbardziej kochane pozycje, jak oczywiście np. wegański schabowy, trwają w niej dzielnie. Nigdy nie byłam wielką fanką mięsa, ale moim zdaniem wspomniany roślinny schabowy jest znacznie lepszy od oryginalnej wersji. Kilkadziesiąt metrów dalej mieści się deserowa wersja Lokal Vegan czyli Lokal dela Krem, w którym ja zawsze kupuję drożdżówki i bajaderki (wychodzi na to, że mam prosty gust, ale jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa).

Nie wiem nawet, czy to miejsce potrzebuje przedstawienia. Pierwszy lokal na Saskiej Kępie odniósł taki sukces, że w weekendy na stolik trzeba było czekać w kolejce. Teraz działają już dwa koleje punkty, wszystkie serwujące te same przepyszne rzeczy. Zgodnie z nazwą w Vegan Ramen Shopie zjecie po prostu ramen, ale w kilku mocnych wersjach. Legenda mówi, że to tu zjecie najlepszy ramen w Warszawie (biorąc pod uwagę również te na mięsie). Jeżeli nie znacie, to chyba już nie macie wyboru.
O Yumiko mówią podobnie – że to najlepsze sushi w Warszawie, które na głowę bije to z rybą i ja się zgadzam z tą tezą. Po tym, jak zjadłam sushi na targu rybnym w Tokio wiem, że składniki dostępne u nas niestety nie mogą się równać z tymi oryginalnymi. Niemniej jednak wersja wegańska to zupełnie inna historia. Bardzo polecam zamówienie nawet najmniejszego zestawu tastingowego (jest na to jakieś polskie określenie?) bo to faktycznie niesamowita podróż i wyjątkowe przeżycie. Co prawda obsługa lokalu mogłaby być chociaż odrobinę sympatyczniejsza, ale może to też jakiś specjalny koncept na obsługę gości?
Jako jedno z niewielu miejsc w Polsce , Tel Aviv ma specjalny certyfikat V-Label, który jest gwarancją na to, że w kuchni nie używa się żadnych niewegańskich produktów. Ich pierwszy lokal przy ul. Poznańskiej jest jak żywcem przeniesiony z Izraela, zwłaszcza latem, kiedy ulica żyje całą noc. Dzisiaj działa już 7 lokali w Warszawie i w Łodzi, a od 3 lat Tel Aviv znajdziecie w przewodniku Gault&Millau Polska.

A to najpiękniejsze miejsce z listy, ale nadal wybitnie smaczne. Urządzone w przepięknej willi na Saskiej Kępie ze dużym, wspólnym stołem w szklarni w ogrodzie. W tygodniu przystępna oferta lunchowa, w weekendy natomiast genialne śniadania (grzanka z kimchi 10/10). Dodatkowo bardzo fajna kawa przelewowa / speciality. Zdecydowane tak!

To już restauracja z bardzo fajnymi, wegańskimi opcjami, nie z całą kartą roślinną, więc czytajcie składy. Świetna lokalizacja przy bulwarach wiślanych w nowym budynku MSN-u. Warto mieć też w głowie listę miejsc, gdzie można zjeść wszystko na wypadek spotkania z kimś, kto nie jest przekonany do diety roślinnej. Nie widzę lepszego sposobu na jej odczarowanie niż poczęstowanie kogoś daniem z naszego talerza.

Kolejna legenda. Najlepszy hummus w Polsce. Chociaż jeżeli mam być szczera, to nawet w Izraelu nie jadłam tak pysznego. W tygodniu wegański talerz lunchowy kosztuje 22 zł. To może nie jest miejsce z gatunku tych super modnych, ale jeżeli ktoś się zna na kuchni żydowskiej, to wie gdzie iść.
Wegańska kuchnia azjatycka. Co prawda nie lubię tego określenia, bo jest zbyt szerokie, ale to faktycznie taki misz masz roślinnych wersji dań z kilku azjatyckich krajów. Zjecie tu świetnego pad thai’a, chińskiego bakłażana i dobre curry. Co jakiś czas mają miejsce tygodnie z kuchnią z konkretnego kraju, można wówczas zamówić takie tasting menu złożone z kilku dań. Ja próbowałam wersji koreańskiej i było bardzo smacznie. Wyjątkowo nie polecam mango sticky rice – jest jakąś wariacją na temat deseru, który nie potrzebuje żadnych modyfikacji.

Kolejny klasyk. To miejsce zasłynęło na jednych z pierwszych wegańskich burgerów w Warszawie. Teraz dostępne są również w formie sałatek, wrapów i bowli. Mówią o sobie, że serwują wegański fast food. To będzie idealne rozwiązanie dla tych, którzy potrzebują zjeść bardzo późno bo dania serwowane są do 23:00. Powstało już kilka filii tego miejsca w różnych częściach miasta.
Moje odkrycie od kiedy przenieśli się do lokalu przy ul. Poznańskiej. Lody to moja największa słabość i zdecydowanie ulubiony deser. Wybór opcji wegańskich w tradycyjnych lodziarniach jest nadal bardzo skromny. Tu czeka na Was cała lodówka roślinnych lodów, które smakiem mogą konkurować z tymi tradycyjnymi bez najmniejszego wstydu. Zwykle dostępne są też dwa smaki w wersji bez cukru: migdał i mango to moje dwa faworyty.

To jedno z niewielu miejsc w Warszawie, gdzie możecie zjeść dobre, wegańskie pho. W karcie jest wiele mięsnych pozycji, więc bądźcie ostrożni. Niemniej jednak ceny i smaki sprawiają, że lokal przy Wilczej warto odwiedzić więcej niż jeden raz. Wart uwagi jest też blog restauracji, na której znajdziecie wiele ciekawych informacji – od nowości w karcie, do kulinarnego przewodnika po Hanoi.

Z nazwy bar, ale jednak bardziej restauracja, bo co prawda oferta alkoholowa jest mocna, to jednak część gastronomiczna jest nie do pobicia. W karcie łączą się kuchnie z różnych regionów, których wspólnym mianownikiem jest Pacyfik. Serwowane dania ciężko nazwać dietetycznymi, czy nawet lekkimi, ale za to aż kipią smakiem. Zjecie tam dania na bazie mięsa, ale to ich wegańska odsłona cieszy się największą popularnością. Moją ulubioną pozycją są ich autorskie bowle.

Zdecydowanie punkt obowiązkowy, jeżeli szukacie wegańskiego śniadania. Specjalne miejsce w moim sercu zajmują ich tosty z awokado z oliwą truflową. Dobrą kawę przelewową do śniadania dostaniecie za złotówkę. Po 12:00 możecie też dostać dobry lunch.
Jedząc roślinne najbardziej tęsknię za włoską kuchnią: klasyczne pasty i pizza to pozycje, które trudno podrobić. Ale ten lokal przy Poznańskiej (tak, wychodzi na to, że ul. Poznańska w Warszawie to jakieś vege zagłębie) naprawdę się postarał. W tygodniu dostępna jest oferta lunchowa, ale stała karta jest już bardzo fajną propozycją. Znajdziecie w niej klasyczne włoskie dania w roślinnej interpretacji. Jeszcze nigdy nie zawiodłam się na ich kuchni. Codziennie dostępne są też obłędne desery: wegańskie i bez cukru. Mniam!

Ten punkt zostawiłam sobie na koniec, bo to dla mnie jedno z większych zaskoczeń ostatnich dni. Nowy Syreni Śpiew bardzo prężnie działa w praskim Koneserze. Wcześniej był dla mnie synonimem melanżu dla 30-latków, więc kiedy w ręce wpadło mi ich menu byłam mocno skonsternowana. Bardzo duży wybór porządnych, smacznych wegańskich dań: tak w stałej karcie, jak i w sezonowej.
Jeżeli mielibyście ochotę podzielić się ze mną swoimi tajnymi adresami, gdzie można zjeść smacznie, roślinnie i przy tym nie wydać majątku na jeden lunch, to koniecznie zostawcie wiadomość w komentarzu!
Smacznego 🙂
Ja moje pierwsze wegańskie sushi spróbowałam w Edamame Vegan Sushi – było cudowne, niedrogie, a obsługa bardzo miła – bardzo polecam 💚
Byłam i faktycznie smacznie, ale jednak yumiko to jest po prostu jakaś inna liga, moim zdaniem oczywiście.
Same mocne pozycje! Do swojej listy dopisałabym jeszcze wegańsko-wegetariańskiego Shuka, zarówno na śniadanie, lunch i wieczór ze znajomymi, Falle i Syryjkę.
Shuk zawsze miałam na liście, ale ze względu na lokalizację jeszcze tam nie dotarłam!
Do tej listy dopisałabym jeszcze jedno miejsce, szczególnie warte uwagi, Momencik, który jak kilka innych wymienionych wyżej restauracji, znajduje się na Poznańskiej. Samo miejsce jest dość małe, czasami ciężko o wolny stolik, ale serwowane tam tacosy i burrito to majstersztyk. Od siebie bardzo polecam burrito pastor😋🌯 A po uczcie, kilka kroków i mamy miejscówkę na deser- Vege Stację
Znam i uwielbiam, ale jak spacerowałam tamtędy ostatnio, to lokal wyglądał mi na nieczynny. Masz może jakieś aktualne, sprawdzone informacje a ten temat?
Momencik faktycznie w trakcie lockdownu był zamknięty, ale już prężnie działa – potwierdzam, jadłam w ostatnią niedzielę i jak zawsze pycha!
Cudownie! Wybiorę się!
Nie jestem weganka, nie jestem nawet wegetarianką, ale w zdecydowanej mierze jem bezmięsnie i baaardzo się cieszę z tego przewodnika! (Część już wypróbowałam :)) ). Ps. Menu tastingowe – degustacyjne? 😉
O to to! Dokładnie to słowo mi uciekło! ❤️
Na Chmilnej jest moj ulubiony Vege kitchen, maja cudownego pad tai’a, „kaczke” i kotleciki w czerwonym curry. Polecam
Ale super! Z tych mniej instagramowych, ale naprawdę wartych polecenia miejsc są jeszcze Syryjka i Vege Kitchen na Chmielnej 🙂
Polecam Veg Deli na Powiślu. Nawet mój mięsny partner wychwalał!
Na wege pho do pho206 na żelaznej! Najlepsze wege pho w Warszawie