@nataliakusiak

Jeszcze jest nadzieja!

Czy wiedzieliście, że w 2018 r. daniem najczęściej zamawianym przez aplikację Uber Eats w Krakowie był wegański kebab z Vegab? I nie mówimy tylko o działce wegańskiej – Vegab był popularniejszy nawet od McDonald’s.

W ramach uchylania rąbka tajemnicy w kontekście mojego wegańskiego przewodnika po Polsce chciałam się dzisiaj podzielić z Wami jedną z moich ulubionych rozmów z książki Jeszcze jest nadzieja.

Za całym konceptem stoi Francesco – Włoch pochodzący z okolic Bari, który od wielu lat mieszka w Polsce. Sam opracował recepturę roślinnego mięsa – które powstaje z bio tofu, strączków i białka pszenicznego – oraz sposób jego przyprawiania. Musiałam dowiedzieć się więcej na temat historii tego miejsca. Szczęśliwie udało nam się przeprowadzić bardzo interesującą i konstruktywną rozmowę.

N: Włoch, który stworzył najpopularniejsze miejsce serwujące wegańskiego kebaba w Krakowie – to nie jest historia, która zdarza się codziennie. Jak to wszystko się zaczęło?

Francesco Addario: Przez 12 lat pracowałem w korporacji na stanowisku managerskim, specjalizowałem się w szeroko pojętym human resources, ale jak to często bywa – ta praca bardzo mnie zmęczyła. To był dla mnie czas wielkich życiowych zmian: urodziło się moje dziecko, ja zostałem weganinem. Chciałem od życia czegoś więcej niż kariera w dużej firmie. Jedno wpływało na drugie. Narodziny syna sprawiły, że zacząłem coraz więcej myśleć o przyszłości naszej planety, o następnych pokoleniach, o tym, co będę mógł mu po sobie zostawić. Pewnym punktem zwrotnym dla mnie był też wyjazd do Azerbejdżanu, gdzie na własne oczy zobaczyłem warunki, w jakich żyły tam zwierzęta. Nie spodziewałem się, że da mi to tyle do myślenia. Zacząłem sprawdzać dostępne alternatywy dla mięsa. Bardzo lubię gotować i eksperymentować w kuchni. Spodobało mi się to na tyle, że wróciłem do dawnych marzeń o własnej restauracji. Długo zastanawiałem się nad tym, jakie miejsce powinienem otworzyć. Burgery roślinne już były bardzo popularne: w Krakowie otwierały się Krowarzywa, więc szybko skreśliłem tę opcję. W czasie studiów we Włoszech pracowałem w kebabie. To nie był zwykły fast food, ale rzeczywiście jakościowa restauracja. Sami marynowaliśmy i przyprawialiśmy mięso, wszystko przygotowywaliśmy od zera. Pamiętałem jeszcze przepisy z tamtej restauracji i postanowiłem sprawdzić to na roślinnej alternatywie mięsa. Zdecydowałem się przeprowadzić poważne testy, które trwały sześć miesięcy. Studiowałem psychologię eksperymentalną i właśnie tymi metodami prowadziłem swoje badania. Miałem grupę kontrolną i grupę testową. Grupa kontrolna dostawała już sprawdzony produkt, grupa testowa codziennie miała zmieniany jeden składnik w recepturze. W ten sposób mogłem obiektywnie sprawdzić, czy to była dobra, czy zła zmiana. Bardzo ważny był dla mnie nie tylko smak i konsystencja, ale też wartości odżywcze. Pracowałem zawsze z Excelem, aby kontrolować food cost oraz mikro i makro składniki każdej receptury. Na bieżąco modyfikowałem przepis na mięso przez pięć miesięcy.

N: Co sprawia ci największą satysfakcję w karmieniu ludzi?

F: To bardzo symboliczne. Jakaś cząstka tego, co przygotowujesz, czym karmisz gości, zostaje w nich na zawsze: stanowi np. budulec mięśni. To bardzo intymna relacja. Poznaje się przy okazji bardzo wielu wspaniałych ludzi. To intensywna praca.

N: A kto jest waszym klientem?

F: To wcale niekoniecznie są weganie. Mięsożercy stanowią 70% naszych odbiorców. Często to u nas ludzie mają pierwszą styczność z typowo roślinnym jedzeniem. Jak widzisz , w całej komunikacji używamy słowa „roślinny” zamiast „wegański”, oczywiście oprócz nazwy. To właśnie po to, żeby łatwiej trafiać z ofertą do mięsożerców. Większość recenzji, które znajdziesz w internecie, to jeden typ opowieści: byłem bardzo sceptyczny, ale mimo tego, że jem mięso, to spróbowałem i przyznaję, że to jeden z najlepszych kebabów, jakie jadłem. Czasami pojawia się też druga część takiej recenzji: dzięki temu miejscu zostałem wege. Łamanie stereotypów to również nasza misja. Zwłaszcza tych, że weganie to jakiś specyficzny, określony typ człowieka.

N: A czy widzisz na przestrzeni tych ostatnich pięciu lat jakieś zmiany w odbiorze diety roślinnej w polskim społeczeństwie?

F: Absolutnie. Teraz produkty roślinne są dostępne w sieciowych sklepach: Żabka , Lidl, Biedronka, Orlen. Dzięki temu osoba, która nie jest weganinem, oswaja się z tym konceptem, przestaje to być czymś z innej planety. Potencjał tego rynku jest ogromny.

N: A jak uważasz – co moglibyśmy zrobić, aby jeszcze bardziej spopularyzować dietę roślinną? Co stoi na przeszkodzie?

F: Myślę, że to w dużym stopniu sprawa demograficzna. Jeżeli spojrzymy na statystyki, to wśród młodych ludzi przynajmniej 25% osób stanowią ci, którzy albo nie jedzą mięsa, albo mocno je ograniczają. Polska jest krajem bardzo tradycyjnym, a tradycja jest też na talerzach. Potrzeba również otwartości osób, które są weganami. Weganie potrafią powiedzieć, że ktoś inny nie jest prawdziwym weganinem, bo np. nosi skórzane buty. Z zewnątrz to może wyglądać odrobinę jak jakaś sekta, a kto z własnej woli chciałby należeć do sekty? Świetną robotę robią Otwarte Klatki czy RoślinnieJemy – to demokratyzacja, normalizacja diety roślinnej. Trzeba rozmawiać, szukać porozumienia, przekazywać rzetelne informacje. Potrzebujemy jeszcze trochę czasu, ale zmiany zachodzą coraz szybciej.

N: A jakie są twoje dalsze plany?

F: Już od otwarcia byłem przygotowany na koncepcję franczyzową. Drugi Vegab działa już w Bydgoszczy, kolejny w Poznaniu. Możliwe, że wkrótce będziemy otwierać następny punkt. Przykładam gigantyczną wagę do jakości. Zależy mi, aby ludzie, którzy mieliby współtworzyć ze mną tę markę w innych miastach, mieli podobne podejście. Nie mógłbym współpracować z kimś, kto w kluczowych dla mnie obszarach myśli inaczej. Właśnie dlatego bardzo selektywnie podchodzę do wyboru partnerów.

N: Na koniec muszę jeszcze zapytać o Włochy – na ile powszechna jest tam kuchnia roślinna?

F: Kuchnia włoska to kuchnia regionalna – każda część kraju jest inna. Południe, z którego ja pochodzę, jest bardzo roślinne. Myślę, że ok. 30%tradycyjnych dań z mojego regionu to potrawy roślinne. Równocześnie pojawia się już coraz więcej wegańskich alternatyw.

Więcej do przeczytania a moim ebooku!

Podobało Ci się? Udostępnij! 


Warning: Undefined array key "ssba_bar_buttons" in /home/platne/serwer109970/public_html/nk/wp-content/plugins/simple-share-buttons-adder/php/class-buttons.php on line 598

Czytaj więcej

Jak się żyje na chmurce?

Mimo wielokrotnie składanych obietnic nie udało mi się wrócić jeszcze do regularnych publikacji, ale to już pewnie zauważyliście. Na swoją obronę mam fakt, że przygotowuję

CZYTAJ WIĘCEJ »

Wszystkiego najlepszego Natalka!!!

STO LAT!!!

dużo miłości i pordóży!

życzą Pati i Dominik